Jeśli temat nie jest Ci obcy, to na pewno wiesz, że eliminacja mięsa z diety zmniejsza ryzyko zachorowania na choroby serca, a także wspomaga proces odchudzania dzięki wysokiej zawartości błonnika w diecie wegetariańskiej. Jednak wiele jest osób, które na hasło “jeść mniej mięsa” dostają gęsiej skórki. Jak z nimi rozmawiać?
To nigdy nie jest tak, że wielkie zmiany wprowadza się z dnia na dzień. Przecież nie od razu Rzym zbudowano! W przypadku osób, które wyjątkowo mocno kochają mięsiwo, a jego brak oznacza niepełny obiad, należy obrać specjalną strategię małych kroków. Nie rób nigdy niespodzianek. Zamiana kotleta schabowego na tofu w panierce z założeniem, że może się nie zorientuje, tylko zniechęci do dalszych prób i rozszerzania diety. Spróbuj natomiast do regularnego obiadu dołożyć coś, co każdemu może zasmakować, na przykład falafel czy panierowany ser halloumi. Jako wieczorną przekąskę zaserwuj słupki warzyw i nachosy z hummusem. Pomóż eksplorować różnorodne smaki i obserwuj, które przypadają do gustu. Jednak pamiętaj, by nie robić z tego konkursu na przeciągnięcie na lepszą stronę mocy – ten proces musi być naturalny, by się powiódł!
Wśród mięsożerców panuje często mit, jakoby dieta wegetariańska czy wegańska była nieróżnorodna. Przecież dodatkami do mięska są tylko ziemniaczki i mizeria! Warto uświadamiać, że dieta oparta głównie o warzywa to nie tylko brokuły wyciągnięte z wody czy szpinak bez smaku. W dzisiejszych czasach ogromną wiedzę można czerpać ze smaków bliskowschodnich czy azjatyckich, które charakteryzują się wykorzystaniem wyrazistych produktów i przypraw. To właśnie dzięki przyprawom warzywa mogą nabrać wyjątkowego i niepowtarzalnego smaku. Miłośnikowi mięsa zaserwuj curry z dodatkiem pokrojonych w paski i podsmażonych na czosnku boczniaków. Te same grzyby mogą również udawać “flaczki”, zastępując wołowe żołądki. To właśnie dodatek intensywnych przypraw do dań sprawi, że feeria barw i smaków przyćmi brak mięsa.
Na polskim rynku pojawiło się wielu producentów, którzy w podrabianiu mięsa doszli do perfekcji. Kotlety, burgery i klopsiki, które smakiem i konsystencją niewiele różnią się od swoich mięsnych odpowiedników. Ktoś zapyta: po co to wszystko? Po pierwsze dlatego, aby zastosować się do porad specjalistów , by białe mięso jadać nie więcej niż trzy razy w tygodniu, a czerwone wręcz kilka razy w miesiącu. To doskonała propozycja dla tych, którzy bez smaku mięsa nie wyobrażają sobie życia, a jednak zależy im na zdrowiu. Po drugie to również sposób na to, by sprawdzić, jak organizm poczuje się po całkowitej eliminacji z diety mięsa. Wsparcie w postaci wegańskich klopsików na pewno się przyda, gdy dopadnie nas wilczy, mięsny głód.
Dużo łatwiej robić kluczowe zmiany w życiu w oparciu o schematy. Jeśli uda Ci się wprowadzić więcej produktów wegetariańskich, czasem zastąpić mięso czymś wegańskim bez bólu i płaczu to pora na kolejny krok. Spróbuj ustanowić wegedzień. W jeden dzień w tygodniu ogranicz do zera jedzenie mięsa! Mając do wypełnienia tylko jeden taki dzień możesz wspiąć się na wyżyny kreatywności, by było na tyle smacznie, żeby mięsożerca nie ucierpiał.